Pod naporem wiatrów wiejących w ostatnich dniach padła jodła z Pszczelin (Nadleśnictwo Stuposiany), będąca najgrubszym drzewem tego gatunku w polskich lasach.
Jodła rosła w leśnictwie Procisne, na stoku góry Kosowiec ponad 200 lat. Według ostatnich pomiarów miała 517 cm obwodu, 168 cm średnicy i 42 metry wysokości. Jej potężna dziupla mogła pomieścić trzech dorosłych mężczyzn i być z powodzeniem wykorzystana na gawrę przez niedźwiedzia. Górny jej otwór leśnicy zabezpieczyli dranicami, aby uchronić wnętrze drzewa przed zalewaniem przez wody opadowe.
- Martwe drzewo zostanie w lesie do naturalnego rozkładu – mówi nadleśniczy Jan Mazur. – Prowadzi bowiem tędy ścieżka przyrodnicza o nazwie „Jodła”, której największą atrakcją była właśnie „matka bieszczadzkiego lasu”, jeszcze tej jesieni obradzająca szyszkami. Przystanek pozostawimy, uzupełniając na tablicach informację na temat tego gatunku w lasach górskich. Będziemy też pielęgnować siewki wyrosłe z nasion tej jodły, rosnące w tej okolicy.
Turyści wędrujący ścieżką jeszcze przez długie lata będą mogli podziwiać ogromny pień upadłej „królowej”.
- Wkrótce wśród naszych nadleśnictw przeprowadzimy wewnętrzny konkurs na najgrubszą jodłę w podkarpackich lasach i wyłonimy nową „królową” – zapewnia Edward Balwierczak, dyrektor RDLP w Krośnie. – Trudno będzie znaleźć okaz o takich rozmiarach, ale drzew o ponad czterometrowym obwodzie jest sporo.
Drzewostany jodłowe na terenie RDLP w Krośnie należą do najcenniejszych w Polsce. Średnia zasobność podkarpackich jedlin sięga 363 m³ na hektar (średnia krajowa 254 m³), a wiek 84 lata (średnia krajowa 62 lata). Najstarsze jedliny szumią na terenie Nadleśnictwa Stuposiany.
Szumią jodły na gór szczycie, szumią sobie w dal… – śpiewał Jontek z opery „Halka”, podkreślając górski charakter tego gatunku drzewa. W wyższych położeniach w Karpatach stanowi domieszkę – w Tatrach dochodzi do wysokości 1250 m. n.p.m., zaś w Bieszczadach do 900-1000 m. n.p.m., gdzie zdecydowanie przegrywa konkurencję z bukiem. Najwyżej rosnący okaz polskiej jodły (w Tatrach na wys. 1450 m. n.p.m.) miał 3 metry wysokości i liczył sobie … 250 lat! Najładniejsze drzewostany tworzy na Pogórzu Przemyskim i Dynowskim.
Jej nazwa odmieniana jest w polskich górach na wiele sposobów; od „jutki” na Pogórzu, przez „jalicię” w Beskidzie Niskim, aż po „jedlę” na Podhalu. Mazurzy nazywali ją „jegłą” lub „jegłyną”, Małopolanie „chojką”, a lud białoruski dla określenia jedynego stanowiska jodły w Puszczy Białowieskiej używał nazwy „cis biały”.
Według Władysława Kopalińskiego drzewo to uosabia wzniosłość, pychę, dumę, królewską urodę, potęgę , długowieczność, stałość, śmiałość, trwałość, cierpliwość, wyrocznię, pobożność, odrodzenie, cnotę, czystość, młodość, seks, obojnactwo, trwałe uczucie, wierność… Jodła to odrodzenie życia w przeciwieństwie do „śmiertelnego” cisa. W starożytnej Grecji jodła była drzewem poświęconym Artemidzie – bogini łowów, lasów i opiekunce dzikiej zwierzyny. Patronowała też rozpustnemu Dionizosowi, bogowi ekstazy, wina i odradzającego się życia. Gałęziami jodły przyozdabiano rydwan Dionizosa podczas jego przejazdów przez miasta jońskie.
Piękne okazy jodeł przekraczające 400 cm obwodu spotkać można na Otrycie i rezerwacie Polanki pod Sanokiem. Natomiast zwarty starodrzew jodłowy można podziwiać na północnych stokach Jeleniowatego.
Według horoskopu celtyckiego urodzeni pod jodłą (2.01-11.01 oraz 5.07-14.07) mają skłonności do ascezy. Jodła jest pełna godności, wybredna i mierzy wysoko, toteż nie zawraca sobie głowy błahostkami. Szlachetna, pełna rezerwy i raczej małomówna, nie ulega wpływom i czasem czuje się osamotniona. Świadoma swych zalet i niełatwa we współżyciu, bywa, że zakochuje się na śmierć i życie. Jest wybitnie inteligentna, a w pracy skrupulatna i sumienna. Nie lęka się też trudności. Żyje długo, choć czasem zmaga się z chroniczną chorobą. W każdej sytuacji potrafi zachować wiarę i nadzieję, a cokolwiek by się działo, można na niej polegać.
Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Fot. Edward Marszałek i Tomasz Baran